Czy zdajecie sobie sprawę, że obecnie dociera do nas miesięcznie tyle informacji, ile do naszych dziadków docierało w rok? Mamy czasy, w których nasze telefony opanowały social media i daje nam to natychmiastowy dostęp nie tylko do naszych rodzin i znajomych, ale również do wszelkich informacji, które mogą nam się przydać. To robi wrażenie, ale czy oznacza, że potrafimy z nich korzystać? Niekoniecznie. A czy wszystkie strony, które obserwujemy są nam faktycznie potrzebne? Też niekoniecznie. W takim razie jak uporządkować swoje social media i ułatwić sobie dostęp do potrzebnych informacji?
Niedawno złapałam się na tym, że jadąc tramwajem, automatycznie wyciągnęłam telefon i zaczęłam scrollować swój wall. Nagle puff! Minęło 40 minut, wysiadłam na swoim przystanku i zorientowałam się, że właśnie spędziłam prawie godzinę na… niczym. Przejrzałam masę nieinteresujących mnie zdjęć, nie zaciekawił mnie żaden nagłówek, ani nie dowiedziałam się niczego wartościowego. Uskuteczniłam po prostu social mediowy teleport i jedyne, co z tego wyniosłam, to frustrację, bo uświadomiłam sobie, że mogłam w tym czasie zrobić coś dla siebie. To skłoniło mnie do refleksji. Co ja w ogóle robię? A w zasadzie… dlaczego nic nie robię?
Spis treści
Uważne życie na miarę naszych czasów
Z pomocą przyszedł mi Instagram Pauliny, kryjącej się pod pseudonimem Lisie Piekło. Od pewnego czasu Paulina żyje według filozofii Mindfulness, czyli prowadzi uważne życie – polega ono na świadomym przeżywaniu każdej chwili w pełnej akceptacji, co pomaga lepiej zrozumieć swoje potrzeby bez zbędnego wymuszania, czy oceniania. Duży nacisk kładziony jest na samorozwój, medytację i świadome powracanie do rzeczywistości ze stanu rozproszenia, co skutkuje poczuciem większej harmonii i lepszym zrozumieniem samego siebie.
I to właśnie jeden z jej wpisów zainspirował mnie do zmiany, która skutecznie pomogła mi się wyrwać z tego social mediowego marazmu. Któregoś dnia Paulina dodała tekst o porządkach w swojej szafie i wtedy pomyślałam: „a gdyby zrobić to samo ze swoim feedem?”.
Nauczyłam się, że dobrze jest się pozbyć tego, czego w ogóle nie nosimy, żeby nawet zacząć wierzyć, że kiedyś znajdziemy swój styl, jeśli nadal go szukamy – @lisiepiekło
Porządek w Social Mediach
Odpowiedzcie sobie na pytanie – ile lat temu założyliście swoje konto na portalu społecznościowym? A ile razy od tego momentu zrobiliście przegląd osób i stron, które obserwujecie?
Swój profil na Facebooku założyłam ponad 10 lat temu i od tamtej pory nigdy nie zdarzyło mi się zrobić konkretnej weryfikacji osób i stron, które przez ten czas dodałam lub polubiłam. Po prostu klikałam „akceptuj”, albo „lubię to” i scrollowałam dalej. Okazało się, że po dekadzie nazbierałam ponad 600 polubionych stron, nie wspominając nawet o liczbie znajomych. A teraz wyobraźcie sobie, że wszystkie te „lajki” – niczym T-Shirty – leżą w Waszej szafie i skutecznie uniemożliwiają Wam odnalezienie tej jednej konkretnej koszulki, która Wam pasuje i właśnie chcieliście ją założyć.
Zaczęłam przeglądać po kolei wszystkie polubione strony (i zajęło mi to o wiele więcej czasu niż wspomniana wyżej podróż tramwajem) i okazało się, że część profili jest nieaktywna od lat, część mnie już totalnie nie interesuje lub nie dotyczy, część wręcz irytuje, a część była mi kiedyś potrzebna, ale dziś jest zupełnie nieprzydatna.
Po usunięciu ich wszystkich, na moim wallu pomału zaczął się wyłaniać pewien zarys tego, co mogłoby mi się przydać. Podobną rzecz zrobiłam z listą swoich znajomych – tych, z którymi nie miałam już kontaktu, albo zwyczajnie… nie znałam, usunęłam, a tych, których chciałam zachować w znajomych, ale niekoniecznie śledzić ich publikacje, po prostu przestałam obserwować.
Następnie włączyłam swój Instagram – ze swojego feedu pozbyłam się wszelkich treści, które mnie denerwowały, demotywowały lub były nieprzydatne oraz zrobiłam research i zaobserwowałam więcej profili, które mnie inspirują. Nagle okazało się, że wchodzę tam z przyjemnością i przy żadnym instastories nie klikam „dalej”.
Lepszy dostęp do informacji
Nareszcie czuję, że moja e-pokuta dobiegła końca! Od dnia, w którym zrobiłam porządki w social mediach, przestałam mieć wrażenie, że jest to sfera, która mnie frustruje, ponieważ nie mam nad nią kontroli. Nauczyłam się uważniej korzystać z dostarczanych mi informacji i uświadamiać sobie, co mi dają i co wartościowego mogę z tego wyciągnąć. A przede wszystkim – nareszcie przestałam marnować swój czas.
Was również zachęcam do zrobienia takiego internetowego rachunku sumienia. No bo po co przedzierać się przez stertę nieużywanych i niechcianych treści, skoro od razu można dotrzeć do tych, które są nam naprawdę potrzebne?