Dbanie o siebie i swój dobrostan to sztuka, której trzeba się nauczyć. I warto się jej uczyć – po to, by pomóc sobie w trudniejszych momentach i po prostu żyć lżej, lepiej i przyjemniej. Od małego jesteśmy uczeni, że trzeba się dzielić, że warto pomagać innym, że czasami trzeba ustąpić i że może lepiej dla świętego spokoju przemilczeć sprawę. Rzadko kiedy jako dzieci słyszeliśmy rady dotyczące tego, jak zadbać nie o innych, a o siebie. Warto więc ćwiczyć tę umiejętność w dorosłym życiu.
Spis treści
Rady oczywiste, o których nie można zapomnieć
Zacznijmy od podstaw. Jestem przekonana, że wiesz, co tak serio powinieneś zrobić w pierwszej kolejności, by zadbać o siebie i lepiej się poczuć. Wiesz? No to świetnie. A wprowadzasz to w życie? No właśnie…
Z każdej strony trąbią nam do uszu, że dla dobrego samopoczucia i zdrowia niezbędny jest ruch, zdrowa dieta i odpowiednia ilość snu. Tymczasem po całym dniu spędzonym przy komputerze z lubością zalegamy na kanapie z piwkiem oraz czipsami i oglądamy do późnej nocy seriale. Kiedy na drugi dzień trzeba otworzyć oczy o 6:00, obiecujemy sobie, że to ostatni raz. Dziś będzie już inaczej. No i… nie jest. Jest dokładnie tak samo. Gdzie sens, gdzie logika?
Logiki może i nie ma, ale nasz organizm lubi natychmiastową gratyfikację. Wygodna kanapa? Milutko. Pyszne, tłuściutkie czipsy? Cudnie. Zabawny serial? No milutko na 100%. A cóż – przygotowanie i zjedzenie zdrowej sałatki, zrobienie treningu i pójście spać o 22:00 może nie spowodować tak szybkiego wyrzutu endorfin. Ale w długoterminowej perspektywie warto, po stokroć warto.
Rady mniej oczywiste
O powyższych zasadach warto przypominać sobie i innym na każdym kroku, choć są oczywiste. Kilka mniej oczywistych sposobów na to, jak zadbać o siebie, na swoim profilu psychomama_julia podaje Julia Izmalkowa.
Co poleca Julia? Między innymi – taniec! Często o tym zapominamy, ale spontaniczny taniec działa terapeutycznie, uwalnia od stresu, rozluźnia i sprawia, że po prostu czujemy się szczęśliwsi. A przecież o to chodzi, prawda? No a taniec to ruch – patrz akapit wyżej. Tańcz, jak potrafisz i lubić, to nie muszą być układy rodem z You Can Dance. Najważniejsza jest radość z ruchu i wyrzucenie z siebie napięcia.
Co jeszcze może pomóc? Czasami… solidne, siarczyste przeklnięcie. Badania dowodzą, że rzucenie przysłowiowym mięsem potrafi znacząco zredukować stres, a nawet… zmniejszyć ból fizyczny. Nie zaszkodzi chyba od czasu do czasu spróbować, co?
No i oddech! Oddech czyni cuda. Oddychaj głęboko i naucz się technik oddechowych, które pomogą CI się rozluźnić. W sieci znajdziesz ich mnóstwo – dłuższe i bardziej zaawansowane oraz takie trwające dosłownie dwie minuty. Każda z nich będzie pomocna.
Umówmy się – bez zadbania o te trzy pierwsze podstawowe aspekty, czyli ruch, dieta, czy sen, te mniej oczywiste również nie zadziałają, jak należy. Nawet jeśli przeklniesz sobie siarczyście, ale będziesz niewyspany/niewyspana, przyniesie Ci to znikomą ulgę. Czyli tak – najpierw podstawy, a dopiero później techniki wspomagające 🙂