Chyba nie poznałem jeszcze żadnego etatowca, któremu nie marzyłby się czterodniowy tydzień pracy. Wątpliwości pojawiają się jednak w momencie, gdy trzeba zastanowić się nad tym, w jaki sposób wygospodarować dodatkowy wolny dzień. Pracować dłużej od poniedziałku do czwartku? Zgodzić się na proporcjonalną obniżkę wynagrodzenia? A może radykalnie zwiększyć swoją wydajność? Pytań bez odpowiedzi wciąż pozostaje naprawdę wiele, ale już sam fakt, że temat krótszego tygodnia pracy powraca niczym bumerang, pozwala nam wierzyć, że w najbliższych latach czekają nas rzeczywiście spore zmiany.
Potwierdzeniem tej tezy niech będzie informacja, że regularnie przeprowadzane są liczne badania i sondaże, mające wykazać czy wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy na stałe ma jakąkolwiek szansę na powodzenie i co na ten temat myślą główni zainteresowani.
Według ankiety firmy ManpowerGroup, zajmującej się doradztwem personalnym, czterodniowy tydzień pracy przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia byłby dobrym rozwiązaniem dla 73% respondentów. Z innych badań wynika, że taka zmiana pozwoliłaby im na zachowanie odpowiedniej równowagi pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Z kolei osoby na samozatrudnieniu mają sporo wątpliwości wobec krótszego tygodnia, co wydaje się w ich przypadku oczywiste. Nie pracujesz, to przecież nie zarabiasz.
Spis treści
Lajtowy piątunio
Badania badaniami, ankiety ankietami, ale wiele firm – zwłaszcza związanych z nowymi technologiami – coraz częściej już teraz wprowadza rozwiązania mające na celu poprawę work-life balance swoich pracowników.
Adrianna Michno z Nofluffjobs.com opublikowała niedawno kilka bardzo ciekawych praktyk stosowanych w branży IT, pozwalających zatrudnionym odnaleźć odpowiednią równowagę w życiu. Jest to między innymi: przeznaczenie piątku wyłącznie na szerokorozumiany rozwój osobisty czy wcześniejsze planowanie zadań na kolejny roboczy tydzień, by złapać nieco oddechu. Samo skrócenie czasu pracy w ostatni dzień tygodnia również było testowane i okazało się olbrzymim sukcesem (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
Z powyższej publikacji dowiecie się również o tym, że niektóre firmy technologiczne już teraz oferują swojej załodze stały, czterodniowy tydzień pracy przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia, przedstawiając to jako dodatkowy benefit w ich organizacji.
Z jednej strony rynek pracownika w branży IT zmusza koncerny do coraz bardziej odważnych kroków, z drugiej zaś ich doświadczenia pokazują, że świat się z powodu krótszego tygodnia wcale się nie zawalił, a wręcz przeciwnie.
Co pokazują testy?
Być może niektórzy z Was zastanawiają się teraz, jak wygląda kwestia wdrożenia czterodniowego tygodnia pracy w innych krajach? Kilka tygodni temu sprawdził to Maciej Danielewicz z bloga Subiektywnieofinansach.pl, który przeanalizował wyniki eksperymentów we Francji, Belgii, Japonii, Islandii czy Hiszpanii.
Nie będę tutaj szczegółowo rozpisywał się na temat wszystkich przypadków, jednak na pewno i bez wnikliwej lektury zainteresuje Was przypadek Islandii, gdzie testowano skrócony tydzień pracy (z 40-godzinnego do 35-36 godzin) bez obniżki wynagrodzeń. Test, w którym wzięło udział 2500 osób wykazał, iż jest to na tyle dobry krok, że warto wprowadzić stosowne korekty. Dziś blisko 90% pracowników tego kraju może liczyć na ograniczone godziny pracy lub inne udogodnienia. Można? Można!
Plusy i minusy
Oczywiście to wcale nie jest tak, że skrócenie czasu pracy w każdym przypadku okaże się lekiem na całe zło, który odmieni los strudzonych pracowników i przedsiębiorstw. Rozwiązanie to ma swoje plusy i minusy, które szczegółowo przedstawił Łukasz Dojka, autor vloga Biznesmania.
Vloger zwraca uwagę na fakt, że skrócenie tygodnia pracy może być bardzo opłakane w skutkach na przykład dla firm produkcyjnych. Te po zmianie prawa musiałby zatrudnić więcej pracowników, co zwiększyłoby ich koszty stałe i przełożyłoby się bezpośrednio na ceny ich produktów. Odczuliby to rzecz jasna wszyscy konsumenci, także pracownicy tego zakładu.
Ja jednak mocno liczę na to, że głosy sprzeciwu przeciwko czterodniowemu tygodniowi pracy finalnie okażą się nieuzasadnione i skończy się to tym samym, co dyskusje na temat wprowadzenia wolnych sobót kilkadziesiąt lat temu. Z resztą praca zdalna też w wielu firmach wydawała się niemożliwa, a covidowe realia udowodniły, że się da.
Na koniec dużo zależało będzie także od samej postawy pracowników. Mamy tendencję do tego, że szybko przyzwyczajamy się do dobrego. Istnieje więc spore ryzyko, że po upływie kilku miesięcy czterodniowy tydzień pracy również okazałby się dla nas zbyt męczący. A wolnego czwartku chyba już nie dożyje nikt, kto czyta ten tekst.