Dziś mogę podpowiedzieć Ci 5 zasad, których staram się trzymać każdego dnia, by moja praca szła sprawniej. Czy zawsze się udaje? Nie zawsze. Czasami przeprokrastynuję pół dnia, a później złoszczę się sama na siebie, że muszę siedzieć po nocach. Ale są też dni, kiedy się udaje – i wtedy jest super. I takich super dni życzę jak najwięcej – i sobie, i Tobie.
No to lecimy!
Spis treści
Bez planu nie będzie niczego
Gdyby nie planowanie i rozpisywanie wszystkiego, co tylko mogę zaplanować, już dawno musiałabym zwinąć żagle, zamknąć swoją działalność i wrócić na etacik. A przecież tego nie chcę – w każdym razie na razie, może kiedyś się to zmieni, kto wie.
Dobry plan to podstawa efektywnej pracy w domu. Planuję cały tydzień i każdy dzień. Pod koniec pracy każdego dnia otwieram nową kartkę w kalendarzu i spisuję na papierze, co mam zrobić kolejnego dnia i czym zająć się w pierwszej kolejności. Wszystko jest też zebrane w wersji elektronicznej, ale to właśnie papier sprawia, że mój mózg najlepiej rozumie, co ma do zrobienia.
Jeśli tego nie zrobię, pierwsze dwie godziny pracy rozpływają się na… nie wiadomo czym. Tu poscrolluję, tu odpiszę na maila, tu sprawdzę, co na Discordzie. Wszystko przez to, że nie wiem do końca, za co się zabrać. A jeśli mam plan, praca idzie jakby trochę bardziej gładko.
Pułapki na samą siebie
Nie ukrywam – mam skłonności do prokrastynowania. Bywało nie raz, że cały dzień przeleciał mi przez palce, bo odkładałam zabranie się do pracy w nieskończoność, aż w końcu… czas na pracę się kończył. I wtedy zwykle siedziałam po nocach, żeby nadrobić. Robota była zrobiona, ale przy okazji frustracja i złość na samą siebie skakała aż pod sufit.
Teraz wiem już, że dużo sprawniej pracuję, jeśli sama na siebie ustawię pułapki. Szczególnie te na social media – bo to z nimi prokrastynowało mi się najłatwiej. Teraz wszędzie, gdzie tylko mogę, mam ustalone limity. Jeśli przekroczę czas, dostaję bana do końca dnia, a na ekranie świeci się powiadomienie przypominające mi, że chyba powinnam pracować.
Cóż – na mnie działa.
Pomidor
Metoda Pomodoro znana jest już chyba wszystkim, ale nie mogę o niej nie wspomnieć, bo zmieniła moją pracę na dobre. Pomidorkowe 25 min na skupienie to czas dla mnie idealny, żeby popchnąć pracę do przodu, ale nie zacząć rozpraszać się z byle powodu. Włączam licznik i przez 25 min pracuje w skupieniu – tak głębokim, na jakie tylko mnie stać. Odhaczam zadania, a z koncentracji nie wyrywa mnie nawet pralka, która woła, że pranie już się wyprało.
Stwórz sobie warunki
Nie powiem, że w moim biurze zawsze panuje ład i idealny porządek. Nie jest tak i raczej nigdy nie będzie, chociaż bardzo bym chciała. Ale kiedy już pięknie sobie posprzątam i zorganizuję przestrzeń wokół siebie na nowo, dodam nowego kwiatka albo świeczkę, to znacznie łatwiej i przyjemniej koncentruje mi się na pracy.
Rusz się
Ja sama wpadłam w pułapkę siedzenia przed komputerem całymi dniami. Po takim kilkudniowym maratonie czuję, że – zupełnie serio – moje ciało mnie nienawidzi. Wszystko mnie boli, kręgosłup woła o litość, a mięśnie o odrobinę ruchu. Kiedy pracuje się z domu, nie trzeba robić kroków, żeby do tej pracy dotrzeć. Wystarczy… wstać z łóżka i przenieść szanowne 4 litery na krzesło. Zadbaj więc o ten ruch – poczujesz się lepiej, a praca pójdzie szybciej i sprawniej.
No i jeszcze jedno! Jeśli pracujesz sam/sama w domu to… zadbaj o kontakty międzyludzkie po pracy. Tak na wszelki wypadek. Żeby nie zdziczeć całkiem i nie zacząć mówić do siebie. Ludzie są fajni, ale siedząc cały tydzień w 4 ścianach, można się od nich mocno odzwyczaić. Nie dopuść do tego. 😉