Czy wierzycie w przypadki? Czy raczej w to, że nic nie dzieje się w naszym życiu bez przyczyny? Tego rodzaju rozważania snuje w głowie wielu ludzi, zastanawiając się nad tym, na ile rzeczywiście jesteśmy kowalami własnego losu, a w jakim stopniu kształtują go pewne niezależne od nas zdarzenia czy napotkani pod drodze ludzie.
Przypadek? Nie sądzę!
Poznajcie Łukasza Kozika z Belgii. Jego historię opisał w jednym ze swoich postów na Facebooku Mariusz Szczygieł. Możecie zapoznać się z jego treścią tutaj:
Łukasz na co dzień pracuje jako specjalista od IT w Komisji Europejskiej i – jak można się domyślać – ma powody do zadowolenia i satysfakcji, bo posada to cokolwiek prestiżowa. Ale przychodzi dzień, konkretnie dzień urodzin Łukasza, w którym coś się zmienia. Łukasz otrzymuje w prezencie maszynkę do wypiekania chleba. Używa go potem i wypieka domowy chleb z gotowych mieszanek, ale czegoś mu w tym wszystkim brakuje. Mianowicie brakuje mu fizycznego kontaktu z ciastem i całej oprawy wokół przygotowywania zakwasu, wyrabiania ciasta i testowania różnych receptur. Postanawia więc trochę podrążyć temat i summa Summarum dzisiaj chleby z jego domowej piekarni robią w Brukseli prawdziwą furorę.
I jaki z tego wniosek? Że czasem, znienacka, może przytrafić się coś, co sprawi, że zobaczymy w swoim życiu zupełnie nowe perspektywy i odkryjemy w sobie potencjał, by robić coś więcej. Bo przecież nie każdy, kto dostał w swoim życiu maszynkę do pieczenia chleba, rozpoczął rzemieślniczą produkcję pieczywa. W przypadku Łukasza ziarenko padło na podatny grunt, ale musiało coś wcześniej zadziać się takiego, że nasz bohater zechciał – mówiąc kolokwialnie – wejść w temat głębiej. Być może pasja ta kiełkowała w nim już dużo wcześniej, a otrzymanie takiego a nie innego prezentu było przysłowiowym motorem napędowym, by ją w sobie rozniecić.
Morał z tej opowieści jest taki, że warto pozostać czujnym i warto uważnie przyglądać się wszystkiemu, co się nam przydarza. Nie lekceważmy drobnych rzeczy i wsłuchujmy się swój wewnętrzny głos, bo jeśli on coś nam usilnie podszeptuje, to nie warto go lekceważyć.