Temat, który rozpala internautów nie gorzej niż wujaszek swojego grilla na działce w majówkę. Zabierać dzieci na wesele czy nie zabierać? Karolina Rybarczyk, czyli Mama Carla pokazuje, że istnieją też różne opcje po środku, a wszystko zależy od okoliczności.
Przeciwnicy zabierania dzieci na wesela argumentują, że obecność maluchów na imprezie jest zwyczajnie męcząca: dla nich samych, dla opiekunów, którzy nie mogą beztrosko się wyszaleć, a także dla osób postronnych, które nie muszą akceptować głośnego płaczu, biegania i zaglądania im do talerza. Dzieci mogą też odciągać uwagę od głównych bohaterów tej magicznej nocy, czyli państwa młodych.
Zwolennicy obecności milusińskich odbijają piłeczkę: w końcu wesele to impreza rodzinna, a dzieci są członkami rodziny. Wiele mam nie wyobraża sobie również rozstania z młodszymi pociechami na tyle godzin. Podkreślają, że przy odpowiedniej organizacji dziecko na weselu nie będzie stanowić problemu. Przeciwnie, wniesie radość i spontaniczność, a samo będzie miało okazję uczyć się prospołecznych zachowań.
Karolina nie tylko prowadzi bloga poświęconego macierzyństwu, lecz także m.in. kilka grup parentingowych, zna więc doskonale argumenty obu stron. I – potrafi je ze sobą spotkać gdzieś po środku. Jej zdaniem nie ma jednej recepty. A Wy, zabralibyście dzieci na wesele albo zaprosili na swoje?