Każdego roku podczas pierwszych opadów śniegu śmiejemy się, że zima zaskoczyła drogowców. Tym razem jednak to samo możemy powiedzieć o wielu kierowcach, którzy tak długo zwlekali z wymianą opon, że teraz muszą odczekać swoje w naprawdę długich kolejkach. Kolejną niemiłą niespodzianką może okazać się również kwota, jaką przyjdzie im zapłacić za zmianę ogumienia samochodu.
Wciąż rosnące ceny towarów i usług oczywiście nie ominęły także serwisów wulkanizacyjnych, w których to ceny – według danych Centrum Technicznego platformy Automarket.pl – wzrosły w przeciągu roku o ponad 20%. W porównaniu z wiosną przyjdzie nam zapłacić więcej o około 10%. Z czego wynikają te spore podwyżki i ile finalnie przyjdzie nam zapłacić za wymianę opon? (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
Nie tylko inflacja
W tym momencie praktycznie każdy jako głównego winowajcę takiego stanu rzeczy wskazał inflację. Wyższe koszty pracy i rosnące ceny energii muszą mieć przecież odzwierciedlenie w ostatecznej cenie usługi.
Jest to oczywiście prawda, ale tylko połowiczna. Okazuje się, że wpływ na coraz wyższe opłaty w serwisach wulkanizacyjnych ma także zmieniający się klimat, a wraz z nim rosnąca popularność opon wielosezonowych.
I tak oto wymiana opon w samochodzie mieści się dziś w dość szerokim przedziale cenowym od około 120 zł do nawet 250 zł. Finalna kwota uzależniona jest od kilku czynników: rozmiaru opony, rodzaju felgi czy konieczności wyważenia kół pojazdu.
Istotna jest również sama lokalizacja serwisu wulkanizacyjnego, jednak w przypadku największych polskich miast średnie ceny wymiany opon kształtują się na mniej więcej tym samym poziomie, o czym przekonacie się z powyższego wpisu.
Niezależnie jednak od tego czy wybieramy opony zimowe czy też wielosezonowe, warto kontrolować ich aktualny stan (głębokość bieżnika i rok produkcji) i nie decydować się na jakieś niskobudżetowe opcje od anonimowych producentów.
Bezpieczeństwo to coś na czym oszczędzać się nie powinno.