Jako dorosła osoba coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele jeszcze nie wiem. Po latach dowiadujemy się jak poprawnie ocenić rozmiar biustonosza, które z pokarmów nie służą nam czy kim tak naprawdę są nasi prawdziwi rodzice. No z tym ostatnim to żartuję. Ale wiecie o czym lepiej nie żartować? O naszej codziennej pielęgnacji skóry. A konkretnie – czy Wy znacie swój typ cery i wiecie, jak wykonywać demakijaż, który będzie służył, a nie szkodził?
Spis treści
Tłusta, sucha czy mieszana?
Ostatnio pisałam o trafności w promowaniu marek. Czyli jak influencer może korzystnie zareklamować produkt, a nie tylko wkleić go bezmyślnie do kadru. Świetną robotę zrobiła marka Tołpa we współpracy z blogerami, takimi jak Kasia Gandor, Janina Bąk i Kasia Tusk. Influencerki przybliżyły problem zanieczyszczonej skóry i zwróciły uwagę na to jak kluczowe jest prawidłowe rozpoznania typu naszej cery, dobór produktów do pielęgnacji czy nawet kolejność ich używania. Co było szczególnie wartościowe to możliwość uzyskania realnej pomocy po zapoznaniu się z kampanią. Dedykowany chatbot weryfikował z nami rodzaj naszej skóry, a internauci mogli obejrzeć nie tylko polecane produkty do demakijażu, ale też przybliżyć sobie naukowy aspekt tematu. Kasia Gandor zrobiła to w swoim sprawdzonym stylu i fachowo ale przystępnie wyjaśniła budowę naskórka i zachodzące w nim procesy.
Pielęgnacja dla spryciarzy
Co do priorytetu demakijażu zgadza się Joanna, autorka bloga Must Have Fashion, która w jednym z wpisów (znajdziecie go tutaj) dzieli się swoimi radami dotyczącymi pielęgnacji skóry. A nawet lepiej, bo to triki, które ułatwiają ten proces i o których nie miałam pojęcia. Bawełniane rękawiczki do demakijażu czy oczyszczanie męską pianką do golenia… To drugie brzmi ryzykownie, ale podobno daje niesamowity efekt. Joanna niestety nie opisuje dokładnie żadnej konkretnej pielęgnacji. Luźno rzuca ciekawostki dotyczące demakijażu, ale na pewno nie jest żadne kompendium wiedzy czy wpis pomagający nam wybrać rozwiązanie dla nas. A szkoda. Niemniej sztuczki z rękawiczkami na pewno wypróbuję.
Demakijaż it yourself
Wiele mówi się o domowych sposobach pielęgnacji, ale dotyczy to głównie maseczek czy peelingów. A ja natknęłam się na prawdziwy przepis na olejek do demakijażu przypominający kultowy już Resibo. Pisze o nim autorka bloga Naturalnie Piękna, pełną treść znajdziecie tutaj.
Produkt składa się głównie z oleju ze słodkich migdałów i truskawki, a co ciekawe że właśnie nasiona tego owocu nadają skórze elastyczności. Po przemyciu nim twarzy wystarczy już tylko trochę wody i nawet nie musimy się dodatkowo nawilżać. Statystyki pokazują, że branża kosmetyczna zaczyna się leciutko bać. Coraz więcej osób zaczyna wytwarzać własne produkty do demakijażu i pielęgnacji, ponieważ to nie tylko proste, ale i dużo tańsze i lepsze dla naszej skóry. Dodatkowo jest to oczywiście też szalenie modne i satysfakcjonujące. Ale marki nie boją się tylko mniejszej sprzedaży, ale też wyrastającej jak grzyby po deszczu konkurencji. Bo malutkie manufakturki olejkowe to sposób na życie dużej grupy osób, których produkt chwycił, a oni są w stanie go spieniężyć.
Kluczem do skutecznej i zdrowej pielęgnacji jest znalezienie sposobu, który będzie nam służył. Ja jestem jak najbardziej za takimi kapaniami jak Zmywam się, bo oprócz oczywistej reklamy marki widać było też troskę oraz umiejętność dostarczenia contentu jakiego potrzebowaliśmy.