Sytuacja związana z pandemią koronawirusa staje się coraz bardziej napięta. Każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych osobach zarażonych, przybywa niestety również przypadków śmiertelnych. Na całe szczęście słyszymy też o wielu ludziach dobrej woli, dzięki którym z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość. Po raz kolejny okazuje się, że w chwilach próby nas Polaków stać na zjednoczenie się ponad podziałami.
Pandemia w większym bądź mniejszym stopniu uderzyła we wszystkie grupy zawodowe, jednak odnoszę wrażenie, że najgłośniej na jej temat wypowiadają się ostatnio… nasi ligowi piłkarze.
Pomimo zawieszenia wszystkich rozgrywek i wspólnych treningów, niektórzy kategorycznie sprzeciwili się jakiejkolwiek obniżce zarobków lub też uznali, że obowiązkowe cięcie w wysokości 50% (tylko dla zawodników zarabiających powyżej 10 tys. złotych miesięcznie) uwłacza ich godności i nie będą w stanie wyżywić za taką pensję swoich rodzin.
Spis treści
Człowiek legenda
Na całe szczęście niektóre drużyny były w stanie zdobyć się na gest solidarności względem innych klubowych pracowników, dzięki czemu swoje pełne wypłaty otrzymają np. pani sprzątająca czy osoby odpowiedzialne za prowadzenie sklepu internetowego.
Jeśli mowa o budujących gestach, to nie sposób nie wspomnieć o Jakubie Błaszczykowskim, dzięki któremu stereotyp piłkarza – ekstrawaganckiego i próżnego człowieka – nie utrwalił się jeszcze na stałe w przestrzeni publicznej.
Nasz wieloletni reprezentant Polski, znany na co dzień z dobrego serca, za pośrednictwem swojej fundacji Ludzki Gest przekazał na walkę z pandemią 400 tys. złotych. W ten sposób po raz kolejny pokazał, że najpierw jest się człowiekiem, a dopiero później zamożnym sportowcem.
Milion euro od „Lewego” i posiłki od Milika
Niezwykle hojnym gestem wykazał się też Robert Lewandowski, który na walkę z koronawirusem przeznaczył aż milion euro, a z kolei restauracja należąca do Arkadiusza Milika przygotowuje darmowe posiłki dla pracowników służby zdrowia, aby choć trochę ułatwić im codzienne funkcjonowanie.
Oczywiście znaleźli się i tacy, którzy uznali, że jest to zbyt mała pomoc, jak na osoby, które zarabiają obrzydliwie wielkie pieniądze za głupie kopanie piłki, jednak wszyscy doskonale wiemy, że najłatwiej liczy się cudze pieniądze.
Nie tylko sportowcy
Pomoc w walce z koronawirusem to nie tylko indywidualne zrywy polskich sportowców, ale także wsparcie od całej rzeszy krajowych firm, którym zależy, by życie milionów Polaków jak najszybciej wróciło do normy.
Swoją pomocą dłoń wyciągnęły między innymi: PKN Orlen (6 mln zł), PGE (5 mln zł), Lotos (5 mln zł), Żabka (4,5 mln zł) czy Agata Meble (1 mln zł), dzięki którym możliwy będzie zakup potrzebnego sprzętu medycznego.
Pomagają także fundacje. SiePomaga zbiera środki na doposażenie ośrodków medycznych, a Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi chce wyposażyć krakowski szpital im. Stefana Żeromskiego w niezbędny sprzęt ochronny dla personelu medycznego, którego zaczyna już brakować.
Kampania „Wspieramy Lekarzy” ma zapobiec takiej sytuacji, jaka miała miejsce np. we Włoszech czy w Hiszpanii, gdzie lekarze i pielęgniarki walczący o życie innych ludzi sami zostali zarażeni, a następnie zarażali kolejne osoby.
Kwestia podejścia
Są też i mniejsze, chociaż wcale nie mniej ważne formy wsparcia. Firma 4F przekazała szpitalowi MSWiA w Warszawie 300 par gogli ochronnych, a Panek CarSharing nagradza darmowymi przejazdami osoby, które wspomagają innych w walce z koronawirusem np. robiąc zakupy dla starszej lub chorej osoby.
Zdaję sobie sprawę, że ten artykuł jest zbyt krótki, aby wymienić z osobna każdego człowieka i organizację niosących pomoc drugiemu człowiekowi w tych trudnych czasach. Pamiętajmy jednak o tym, aby doceniać każdy, nawet najmniejszy gest, a co najważniejsze odpuśćmy sobie teraz szukanie winnych.
Ludzie nadal są dobrzy dla siebie i dla świata #pozytywnewiadomości
Nie twierdzę, że polska służba zdrowia działa bez zarzutów, władza robi dla nas co tylko może, a opozycja służy jej merytoryczną pomocą, jednak na co dzień jesteśmy bombardowani już tak wielką liczbą przytłaczających informacji, że dalsze bezsensowne bicie piany wcale nie ułatwi nam powrotu do normalności.
Szukajmy pozytywów!