O tym, że obostrzenia związane z pandemią koronawirusa finalnie zrobiły zdecydowanie więcej złego niż dobrego, dziś nie trzeba przekonywać praktycznie nikogo. Jeśli mielibyśmy się już doszukiwać się jakiegoś pozytywu z tamtych miesięcy, bez wątpienia byłaby to większa elastyczność pracodawców do pracy zdalnej. Nic jednak nie trwa wiecznie. Po tym, jak na dobre przyzwyczailiśmy się do możliwości wykonywania obowiązków z własnego domu, dziś coraz więcej firm oczekuje powrotu swojej załogi do biura.
Spis treści
Wracacie albo się żegnamy
Kilkanaście dni temu cały internet żył głośną wypowiedzią prezesa Amazonu, Andy’ego Jassy’ego, który nakazał swoim pracownikom powrót do biura, a jeśli ci nie przystaną na jego warunki, zalecił im znalezienie sobie nowego zajęcia. O szczegółach tego sporu przeczytacie we wpisie Antoniego Antoszka z CDAction.pl.
https://cdaction.pl/newsy/prezes-amazona-jesli-ktos-chce-pracowac-zdalnie-musi-zmienic-firme
Chyba zgodzicie się z tym, że decyzja prezesa – choć mógł sobie na nią pozwolić – w dobie wszechobecnej pracy zdalnej jest dość mocno autorytarna. Na nic zdała się oddolna inicjatywa pracowników, którzy wystosowali nawet specjalną petycję (30 tysięcy podpisów!), mającą na celu ochronę pracy zdalnej w Amazonie.
Koniec z permanentnym zdalniakiem?
Nowe porządki w firmie Amazon nie są jednak jakimś odosobnionym przypadkiem, a wyraźnym trendem, z którym już niedługo może zmierzać cały rynek pracy. Maciej Danielewicz z bloga Subiektywnieofinansach.pl przywołał ostatnio wyniki bardzo ciekawego badania na temat pracy zdalnej.
Okazuje się, że choć firmy usługowe z Nowego Jorku utrzymują poziom pracy zdalnej na niemal identycznym poziomie co rok temu, to prawie jedna czwarta ankietowanych przedsiębiorstw zwiększyła wymagania dotyczące obecności w biurze. Z kolei jedna na sześć firm zamierza mocniej zachęcać do pracy stacjonarnej już od początku przyszłego roku.
Zdaniem ekspertów praca zdalna pozostanie z nami na zawsze i będzie na wyższym poziomie niż przed pandemią, jednak trudno przypuszczać, aby firmy godziły się na tę formę wykonywania obowiązków pracowniczych zawsze i wszędzie.
Kluczowe będzie utrzymanie równowagi pomiędzy kosztami, a korzyściami. Z drugiej strony zawsze może to być atrakcyjny benefit, mogący przekonać pracownika do pozostania w organizacji lub nawiązania współpracy. Umiejący negocjować z pewnością wyjdą na swoje.
Rynek pracy zmiennym jest
Jeśli chodzi o prognozy ekspertów to możemy się oczywiście spierać, jednak trudno zaprzeczyć temu, że rynek pracy podlega ciągłym zmianom. Sylwia Bałach z bloga HomoDigital.pl napisała ostatnio bardzo ciekawy artykuł na temat wykonywania swoich obowiązków zawodowych podczas urlopu. Dość szokującą statystyką jest to, że odpisywanie na maile czy odbieranie telefonu to rzeczywistość dla nawet 32% Polaków przebywających rzekomo na wakacjach.
Sama nowelizacja kodeksu pracy i wprowadzenie prawnej możliwości wykonywania 24 dni w ciągu roku z poza biura przyczyniło się także do powstania nowego terminu „workation”, o którym więcej dowiecie się z poniższego wpisu.
Dla mnie zaś najbardziej budujące jest to, że chociaż podczas covida prognozy nie były zbytnio obiecujące, tak dziś dla 48% z nas najbardziej preferowanym modelem pracy jest praca hybrydowa.
Dzięki niej mamy możliwość pozostania w domu, gdy zaistnieje taka potrzeba, ale i możemy udać się do biura, by oprócz wykonywania swoich obowiązków spotkać się, pogadać i zadbać o swoje relacje z drugim człowiekiem. Tego nie zastąpi nam żadna kamerka czy komunikator.
Z resztą nie ma chyba niczego gorszego niż dopuszczenie do sytuacji, w której czas pracy tak bardzo zlewa nam się z czasem wolnym, że przestajemy rozróżniać już dni tygodnia.