Niezależnie od naszej indywidualnej opinii na ten temat, koniec sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi jest tylko i wyłącznie kwestią czasu. Jeszcze do niedawna wizja ta wydawała się dość odległa, teraz jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że będą one produkowane jeszcze tylko przez 14 lat.
Pojawiające się coraz częściej głosy o rychłym końcu silników spalinowych od dłuższego czasu mają swoje odzwierciedlenie w działaniach producentów samochodów. Dziś już każda szanująca się marka ma w ofercie zarówno pojazdy zasilane na prąd, bądź też swoje wersje hybrydowe.
Spis treści
Silniki spalinowe odchodzą do lamusa
Weźmy na tapetę chociażby markę Jeep, której właściciele zapowiedzieli pełną elektryfikację wszystkich swoich SUV-ów. Jakby tego było mało, firma zadeklarowała się, że w przeciągu najbliższych kilku lat całkowicie zrezygnuje z silników spalinowych. Więcej na temat planów Jeepa przeczytacie we wpisie Mateusza Budzenia z Tabletowo.pl.
Oczywiście casus Jeepa nie jest tutaj jakimś odosobnionym przypadkiem. Silnikową rewolucję przejdzie też słynne Lamborghini, o czym informuje Wojciech Kaleta, autor MotoPodPrąd.pl.
Włoski producent samochodów zamierza pokonać pełną drogę: od silników spalinowych, przez hybrydowe, po w pełni elektryczne, odpowiadając tym samym na wymagania współczesnego świata.
V12, hybryda czy elektryk? Przed takim wyborem staną wkrótce klienci Lamborghini
Zostało 14 lat
Plany Jeepa i Lamborghini nie dziwią, zwłaszcza w kontekście najświeższych informacji, którymi w ostatnich dniach żyje branża motoryzacyjna. Wojciech Kaleta, powołując się na doniesienia serwisu Bloomberg poinformował, że początek końca spalinowej motoryzacji stanie się faktem już w 2035 roku.
Nieoficjalnie: oficjalny koniec silników spalinowych w UE będzie ogłoszony za tydzień
Od tego czasu w salonach samochodowych w sprzedaży będą dostępne wyłącznie pojazdy elektryczne i napędzane wodorem, co z kolei ma doprowadzić do tego, by w 2050 roku Europa stała się kontynentem neutralnym pod kątem emisji.
Wyśrubowane wymagania stawiane przed producentami, jak również reakcje klientów na zapowiedziane zmiany, mogą jednak spowodować, że stanie się to jeszcze wcześniej, ponieważ dalsza produkcja aut spalinowych być może zupełnie przestanie się opłacać.
Samochody tylko dla elit?
Widząc co się dzieje, cały czas mam w pamięci marcowy wpis Michała Lisiaka, który pojawił się na blogu MotoRewia.pl. Autor rozprawił się w nim z faktami i mitami na temat pojazdów elektrycznych i opłacalnością zakupu takiego auta (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
A niestety obecnie jest ona raczej znikoma. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę koszty eksplantacji „elektryka”, istniejącą infrastrukturę i co najważniejsze, rosnące ceny prądu, które według prognoz rosnąć będą przynajmniej do 2030 roku.
To wszystko może doprowadzić – i chyba ma doprowadzić – do sytuacji, w której jakikolwiek samochód znów stanie się dobrem luksusowym, zamiast być powszechnym środkiem transportu, który ułatwia nam wszystkim życie.
Ja się pod tym nie podpisuję.