Ekran na nadgarstku, interaktywny rozkład jazdy na dworcu, wyświetlacz zamiast zegarów w aucie. Wszechobecność technologii nie tylko ułatwia nam życie, ale w zasadzie kreuje je na nowo.
Może to banał, może już powoli frazes, ale technologie zmieniają nasze życie, i to w stopniu dosyć znaczącym. Jest to o tyle ciekawe, że my – zanurzeni w rozwoju technologicznym po uszy – nie zauważamy jej przemożnego, żeby nie powiedzieć rewolucyjnego, wpływu.
Spis treści
Łączność satelitarna
Bo przecież trudno nam sobie wyobrazić życie bez gps’a, zawsze gotowego wskazać drogę lub określić lokalizację. Trudno też rozstać się z dostępem do Internetu, który tak często rozwiewa nasze wątpliwości, rozwiązuje spory czy wyjaśnia nieporozumienia. Bo to, co kiedyś było ognistą kłótnią, dzisiaj kwitujemy zdaniem – „czekaj, wygooglam to”. Wszechobecny Internet to źródło wiedzy o pogodzie, aktualnych wydarzeniach, narzędzie edukacyjne, czy książka kucharska z nieprzebraną ilością inspiracji. A nawet więcej.
Ktoś słusznie zauważy – „Przecież nowe technologie, to żadna nowinka!”. Tak, ale czym innym jest obecność technologii, a czym innym jej wszechobecność. To popularność i powszechność nowych rozwiązań sprawia, że zmienia się nasza rzeczywistość.
Auto-nomia
Przykład? Proszę bardzo – jedno z najpopularniejszych kompaktowych aut miejskich – Volkswagen Polo, który od niedawna jest dostępny w dosyć rewolucyjnej odsłonie. Nowe Polo może być przykładem wszechobecności technologii, jaka niepostrzeżenie zapanowała na świecie? Jak najbardziej. W nowym modelu, który do sprzedaży wchodzi za mniej więcej miesiąc, znajdziemy – uwaga – dynamiczny ekran zamiast zegarów, który będzie wyświetlał nam potrzebne informacje (np. wirtualną mapę przestrzenną z nawigacją); na konsoli środkowej drugi ekran dotykowy o przekątnej nawet 16,5 cm. Oba ze świetną rozdzielczością. Nie jest to zatem przysłowiowy pic, ale najprawdziwsza technologia, która ma swoje konkretne zadanie – jest użyteczna. I to w miejskim kompakcie. Rewolucyjnym o tyle, że nigdy w samochodzie tej klasy nie udostępniano tak zaawansowanych technologii.
Dalej – mamy system utrzymujący stałą odległość za samochodem przed nami, system automatycznie hamujący przed przeszkodą (np. niefrasobliwym pieszym) i czujnik ostrzegający przed autami, znajdującymi się na sąsiadujących pasach. Coś więcej? Tak, system kamer i czujników, które zaparkują za nas auto. Równolegle, czy prostopadle – bez różnicy. To wszystko w małym, popularnym aucie miejskim.
Smart-dzień
A co z obecnością nowych technologii w domu? Rzeczywistość smart-house, którą usilnie promują największe firmy technologiczne na świecie, między innymi Apple czy Google, jeszcze się nie urzeczywistnia. Ale już dzisiaj, po wejściu do domu, Google Now w naszym telefonie, zaproponuje nam ciekawe – dobrane według naszych preferencji i upodobań – programy tv, przy pobudce przypomni plan dnia i ustali optymalną godzinę wyjścia, a w podróży ostrzeże przed utrudnieniami i zawczasu doradzi szybszą przesiadkę lub zmianę kierunku jazdy. To wszystko, dosyć niepostrzeżenie, znalazło się w naszych kieszeniach. Zresztą, ta ostatnia funkcjonalność dostępna jest również w najnowszej odsłonie Polo. Nawigacja tego modelu Volkswagena w połączeniu z internetem dostarcza bieżące informacje na temat panujących na drodze przejazdu warunków drogowych. Ostrzeże przed korkami, sytuacjami niebezpiecznymi, itp.
Mało? Więcej smart-życia zorganizujemy sobie przy odrobinie inwestycji. Już dzisiaj możemy kupić lampy lub świetlówki, które automatycznie zgasną, kiedy opuścimy dom. Możemy również – za niewielkie pieniądze – zainwestować w termostat, który pozwoli ustawić temperaturę w domu z autobusu albo sprzed biurka w pracy. Przy odrobinie większym wydatku, zamiast tradycyjnej dachówki możemy wybrać opcję z wbudowanymi bateriami słonecznymi. Taki dach nie tylko wyzeruje nam koszty elektryczności, ale, jeśli jesteśmy wpięci publiczną sieć, pomoże nam jeszcze nieznacznie zarobić.
Nieprawdopodobne jest to, jak bardzo innowacje wkroczyły już w nasze życie i je zmieniły. Na lepsze? Jak najbardziej. Może poza kompulsywnym przeglądaniem Facebooka, które to – według mnie – jest naszym cywilizacyjnym przekleństwem.