Spis treści
Smart jest już wszystko
Każdego roku technologia idzie do przodu jeszcze szybciej. A towarzyszy nam dosłownie wszędzie. Już nie tylko smartfony, super mądre komputery czy bajeranckie dzwonki do drzwi – ekrany zdobią nawet lodówki. I nic w tym złego, w końcu chcemy sobie ułatwiać życie, ale czy naprawdę wszystko musi mieć już kamery, wyświetlacze i połączenie z naszym telefonem?
Fani takich rozwiązań doceniają ułatwienia, jakie oferuje nam wszechobecna technologia. Już nie musimy dokładnie sprawdzać zawartości naszej lodówki, kiedy wychodzimy na zakupy – jej wnętrze podejrzymy w każdej chwili na ekranie telefonu. Mamy też ekspresy, które wybudzą nas zapachem kawy czy smart łóżko – dopasowane do preferencji obydwu leżących na nim osób.
Czy przyklejony do dłoni telefon to dobry pomysł?
Ale taką podstawą są oczywiście nasze telefony, które potrafią dosłownie wszystko. Nie dziwne więc, że spędzamy coraz więcej czasu dziennie na korzystaniu z nich. Ciężko już zobaczyć kogoś nie scrollującego telefonu w transporcie publicznym, u lekarza czy na ławce w parku. Rzadko też słychać krytykę starszych wobec młodzieży, bo i boomerzy czy seniorzy chętnie korzystają ze smartfonów.
Dzięki rozwojowi mobilnej technologii mamy już bezproblemowy kontakt z bliskimi i resztą świata, pomoce naukowe, elektroniczny portfel z kartami i dokumentami, skarbnicę wiedzy i inspiracji, zakupy i jedzenie na wyciągnięcie palca i wiele, wiele więcej. Smartfony pomagają nam uwiecznić chwile, zaoszczędzić czas czy poradzić sobie w obcym kraju. Ale czy wszystko jest takie piękne, kiedy przyklejeni jesteśmy do małych ekranów nawet kilka godzin dziennie?
Niestety – telefony ogłupiają
Niby dają nieograniczony dostęp do informacji, pobudzają kreatywność, a nawet zwiększają bezpieczeństwo, ale według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – również znacznie ogłupiają społeczeństwo. Badanie koncentrowało się wokół nastolatków i ich wyników w nauce. Do prawidłowego oszacowania wykorzystane zostały test PISA, które w ustandaryzowany sposób porównują uczniów z różnych krajów.
Uczniowie, którzy dłużej niż godzinę korzystają z telefonów podczas zajęć, otrzymali gorsze wyniki w testach PISA. Taki rezultat nie dziwi – smartfony rozpraszają, przez co ciężej nam przyswoić nową wiedzę. Badani przyznawali też, że nie tylko ich własne telefony zakłócały ich koncentrację, ale również urządzenia ich kolegów.
Według jeszcze innych badań stwierdzono, że sama obecność telefonu blisko nas może wpłynąć na nasze zdolności, koncentrację, przyswajanie wiedzy. Telefon zostawiony w innym pokoju powoduje, że nie rozpraszamy się jego widokiem i nie gdybamy, co tam ciekawego dzieje się w mediach społecznościowych czy na ulubionych portalach.
W raporcie OECD zauważono jednak, że ci uczniowie, którzy ani w szkole, ani w domu nie korzystają z telefonu dłużej niż godzinę, osiągali równie kiepskie wyniki w testach. Natomiast tutaj można stwierdzić, że to osoby, które nie posiadają smartfonów w ogóle lub mają przestarzałe modele, a to wskazuje na ich gorszą sytuację materialną i przez to – gorsze rezultaty w szkole ogólnie (co oczywiście nie jest standardem).
W niektórych azjatyckich krajach już dawno wprowadzono sygnalizację drogową na chodnikach, aby zapatrzeni w telefony piesi nie wchodzili prosto pod koła samochodów. W aplikacjach stosowane są blokady czy nadzory rodzicielskie, aby chronić dzieci i trochę limitować im internet. Ale teraz już mało kto nie ma swojego smartfona. Być może warto byłoby pomyśleć nad pewnymi regulacjami, które uchronią nas od negatywnych skutków smartfonowej gorączki?