Powietrze zaczyna być już coraz bardzie rześkie, liście rozkosznie czerwienieją, a ostatnie wrześniowe słońce miło grzeje, ale z odpowiednim dystansem. Jesień, pierwsze miejsce wśród pór roku i w moim sercu. Cieszą mnie te ,,chrupiące’’ spacery, plejada sweterków, a nawet szarawe poranki, kiedy leżenie pod kołdrą nie ma sobie równych. I nie jestem w tym sama, bo jesieniara drzemie w wielu z nas.
Spis treści
Nowa jesień – nowa ja
Jesień zawsze była dla mnie początkiem roku. Zwykle nowym rozdziałem jest dla nas styczeń, czyli wejście w kolejny rok. Jednak to naturalnie właśnie wrzesień czy październik kojarzy mi się z wkroczeniem w nowy rozdział. Wynika to zapewne z przyzwyczajenia do początku roku szkolnego i akademickiego. I ok – ale ja nadal będę tak celebrować jesień. Jest to czas, gdy po relaksującym lub aktywnym lecie musimy wrócić do codzienności. Z naładowanymi bateriami stawiamy sobie jakieś cele i ogarniamy życie. A dotyczy to wielu płaszczyzn. Z przeciekawego wpisu Basi Smoter (znajdziecie go tutaj) dowiedziałam się np. jak fajnie podsumować swoją pielęgnację twarzy i aż natchnęło mnie to do stworzenia przeglądu moich jesiennych kosmetyków. A ważne jest to przede wszystkim dlatego, że a) jesień bogata jest w super przeceny i można naprawdę odkurzyć toaletkę i kupić fantastyczne produkty i b) nasza skóra zmienia się odpowiednio do pór roku i warto zobaczyć, czy rewizja codziennej pielęgnacji nie przyniesie korzystnych skutków właśnie, gdy zmieniają się warunki za oknem.
Spod znaku sweterka
Swe-ter-ki. NIeodłączny element szafy jesieniary i 1000 punktów do komfortu. Jak tylko widzę te zamglone poranki i wielokolorowe drzewa to wiem, że czas sweterkowego polowania właśnie się rozpoczął. Zresztą tak, jak odkurzyć można kosmetyczkę, tak również dobrze zrobić z szafą. W tym roku obiecuję sobie, że zamiast upychać nowe ciuchy w zagraconej szafie, to będę lepszą osobą i najpierw pozbędę tych, których już nie potrzebuję. Karolina, autorka bloga Piękniejsza strona, poszła nawet o krok dalej. Takie przeorganizowanie szafy zamieniła w autoterapię. Przegląda regularnie, a jesienią właśnie też, zalegające w szafie ubrania i tworzy z nich stylizacje. Ocena zdjęć tych skomponowanych outfitów pozwala chłodniej spojrzeć i pożegnać się z nietrafionymi zakupami, albo docenić zdobycze, które niepotrzebnie leżakowały na półce. Możecie je zobaczyć tutaj.
Jesieniara state of mind
Jeżeli miałabym być całkowicie szczera, to nie lubię terminu jesieniara. Absolutnie identyfikuję się z tym terminem, ale nie cierpię jego wydźwięku. Jednak to tylko drobnostka. Tak się przyjęło, więc trudno. A samo słowo pierwszy raz zobaczyłam u Ewy Bujacz, która w zeszłym roku rozpoczęła akcję #jesieniarabezbrowara. Takie pomysły zawsze będę popierać, bo wiele osób motywują do choć kilkutygodniowej mobilizacji i zdrowszego trybu życia. Dla fanów jesieni nie było to więc trudne. Piwkowanie zostało zamienione na wieczory pod kocykiem z ziołowym naparem i dobrym serialem. Wewnętrzna jesieniara ma moc! To ten kolejny kafelek układający moją tezę, że jesień to idealny czas na autorefleksję i podjęcie działań, by coś zmienić.
https://www.instagram.com/p/B2_feS5IqRm/?utm_source=ig_web_button_share_sheet
Smaczek ode mnie na koniec: przypomnijcie sobie Twin Peaks albo w końcu obejrzyjcie je pierwszy raz. Na deser złoto – blog Knit Peaks. Podziękujecie mi później.
Co dla Was jest znakiem każdej jesieni? Nie ma złych odpowiedzi. No może poza oklepanym Pumpkin Spiced Latte. Chociaż nie mnie to oceniać…