Czy spotkaliście się kiedyś z marką samochodów SsangYong? Jeśli śledzicie rynek samochodowy tylko pobieżnie, to zapewne nazwa ta nie mówi Wam zbyt wiele, a już na pewno nie znacie żadnego modelu tego producenta. Tymczasem już niedługo o SsangYong w naszym kraju może się zrobić bardzo głośno. Plany są naprawdę ambitne.
SsangYoung chociaż jest najstarszym koreańskim producentem motoryzacyjnym, na polskim rynku samochodowym nigdy nie cieszył się popularnością. Weźmy pod uwagę chociażby okres od stycznia do końca lipca 2020 roku. Tylko 189 zarejestrowanych aut, znacznie mniej niż chociażby Kia czy Hyundai, nie mówiąc już o prawdziwej deklasacji najbardziej popularnych marek nad Wisłą.
Spis treści
Kupiłeś, więc się martw
Konsekwencją kiepskich wyników było ubiegłoroczne wypowiedzenie umowy dotychczasowemu przedstawicielowi SsangYong w Polsce. Z jednej strony decyzja ta wydawała się oczywista, z drugiej jednak przyczyniła się też do wielu wątpliwości ze strony klientów, o czym pisał w ubiegłym roku Tomasz Okurowski, autor AutoŚwiat.pl (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
Niepewność związana z możliwością kontynuacji usług serwisowych w ASO, faktyczne obowiązywanie gwarancji czy realna wizja braku dostępności części wymiennych to lekko mówiąc niezbyt dobre informacje od koreańskiego producenta dla świeżo upieczonych właścicieli pojazdów. Na całe szczęście wszystko rozeszło się po kościach, jednak niesmak pozostał.
Powrót z przytupem?
Wszystko wskazuje na to, że SaangYong odrobiło lekcję i zamierza powrócić na polski rynek z przytupem. Podjęto już także pierwsze wiążące decyzje. Paweł Oblizajek, autor bloga MotoPodPrąd.pl, poinformował, że do końca bieżącego roku, firma zamierza zaoferować swoim klientom w Polsce 20 punktów sprzedażowo-serwisowych oraz 8 punktów serwisowych. Stoi za tym nowa spółka importerska SsangYong Auto Polska.
Klienci będą mieli w czym wybierać, bowiem koreański producent ma obecnie w swojej ofercie 5 modeli: Korando, Tivoli, Tivoli Grand, Rexton, a także pickup Musso Grand. Stylistyka pojazdów jest lekko mówiąc odważna, ale na pewno trafi w gusta kierowców, którzy lubią wyróżniać się na drodze. Na ten aspekt zwracał uwagę sam Mariusz Jakimiuk, Dyrektor Zarządzający SsangYong Auto Polska.
SsangYong to marka z wielkim potencjałem na polskim rynku. Koreańskie pochodzenie i niezawodność potwierdzona 5-letnią fabryczną gwarancją, pomogą w walce o polskiego klienta, poszukującego coraz częściej produktów pozwalających wyróżnić się w gąszczu europejskich producentów.
Pokaz siły
O tym, że wypowiedź dyrektora to nie do końca tylko marketingowy bełkot, niech świadczy też wpis Zuzanny Krzyczkowskiej z Moto.pl. Autorka poinformowała w nim o rychłym zwrocie SsangYong w kierunku samochodów elektrycznych, a także o dobrej dostępności pojazdów z możliwością natychmiastowego odbioru (kliknij tutaj i dowiedz się więcej).
W covidowych czasach, w których wielu producentów skarży się na problemy z dostępnością części, a co za tym idzie ma opóźnienia z oddawaniem pojazdów, jest to bez wątpienia spory argument przemawiający na korzyść SsangYong. Czy jednak koreański producent zyska uznanie w oczach polskiego klienta i chociaż spróbuje powalczyć z marką Hyundai? (Kia wdaje się być raczej poza zasięgiem).
Przepis na sukces
Ja sporą szansę upatruję w sensownym samochodzie elektrycznym, który może zmienić zdanie wielu Polaków na temat „elektryków” i wypozycjonować SsangYong na jednego z liderów w tym segmencie. Inna sprawa, że auta koreańskiego koncernu bez wątpienia muszą wyróżniać się też konkurencyjną ceną. W przeciwnym wypadku raczej nie mają czego szukać nad Wisłą, bowiem my Polacy zazwyczaj stawiamy na to, co sprawdzone lub tanie.
Raczej niewielu z nas zdecydowałoby się na zakup telewizora anonimowego producenta, jeśli w tej samej cenie mogłoby kupić zbliżony parametrami model Samsunga lub LG. Podobnie będzie z samochodem, który przecież kosztuje zdecydowanie więcej niż te 3-4 tysiące złotych.