Jak wyglądałby dziś świat, gdyby nie było Internetu? Z pewnością ciężko nam to sobie wyobrazić, bo większość z nas spędza online każdą możliwą chwilę. To ogromne ułatwienie na wielu płaszczyznach. Jednak coraz więcej osób świadomie decyduje się na internetowy post i chociażby kilka dni w trybie offline. Czy warto od czasu do czasu robić sobie taki detoks?
Jakiś czas temu miałam sprawę do znajomego i okazało się, że zapadł się pod ziemię. Jego Messenger milczał, telefon nie odpowiadał. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam zacząć podpytywać jego rodziny, czy wszystko u niego ok. Nagle po kilku dniach, jak gdyby nigdy nic, wrócił. Na moje pełne rozpaczy i niepokoju pytania, co się z nim działo, odpowiedział krótko – zrobiłem sobie przerwę od Internetu.
Spis treści
Uwiązani na internetowej smyczy
Kiedy dowiedziałam się, że mój kolega właśnie odbył swój internetowy post, poczułam lekką złość. No bo przecież powinien uprzedzić, cóż za beztroskie podejście! Jednak pytanie brzmi, czy faktycznie powinien?
Moi rodzice często wspominają czasy sprzed ery bycia online, gdy przypadkiem na ulicy spotykali znajomego i przy okazji spontanicznie zapraszali go do siebie. W sobotę, za 2 tygodnie, na 18:00. I ten znajomy, w sobotę, 2 tygodnie później, o 18:00, zjawiał się u ich drzwi. Nie dzwonił, ani nie pisał po 15 razy, czy aby na pewno aktualne lub, że się spóźni… bo nie było jak! Również moi rodzice nie zmieniali w międzyczasie planów, bo wiedzieli, że w ten dzień on na pewno się zjawi.
Tak samo my przed erą telefonów komórkowych, nie umawialiśmy się ze znajomymi na wspólną zabawę po lekcjach. Po prostu wychodziliśmy na podwórko i zawsze ktoś już tam był. A ile razy zdarzyło mi się udawać, że zegarek mi się zepsuł i wracałam do domu na długo po godzinie, którą wyznaczyli mi rodzice? Nikt do mnie nie wydzwaniał… bo nie było jak! Nie kontrolowaliśmy się na każdym kroku tak, jak ma to miejsce teraz. I czy w związku z tym byliśmy mniej szczęśliwi i spokojni?
Nagle pojawił się Internet, dzięki któremu możemy natychmiast mieć kontakt z kim chcemy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że każdy z nas ma telefon pod ręką i w każdej chwili może odczytać naszą wiadomość i od razu na nią odpowiedzieć. Gdy tak się nie dzieje, zaczynamy odczuwać niepokój, że z tą osobą stało się coś złego. Bo to nienormalne, że już od doby nie ma jej online.
Czy będąc ciągle online, masz wszystko, czego potrzebujesz?
Mogłoby się wydawać, że dzięki internetowi możemy utrzymywać kontakt z większą ilością znajomych. Pytanie tylko, jakiej jakości są to znajomości? Chatujemy zazwyczaj w międzyczasie robienia innych rzeczy, często też mamy otwartych kilka okienek Messengera na raz. Przez to ciężko nam się skupić na naszym rozmówcy. Zdarza się też, że widząc się na żywo, trudno nam oderwać się od telefonu i odpisywania innym lub sprawdzania różnych aktualności.
Jesteśmy przebodźcowani. Każdego dnia poddajemy się natłokowi informacji i po jakimś czasie ciężko nam ocenić, czy faktycznie są dla nas istotne i do czegoś się nam przydają. Nie zdajemy sobie sprawy, że w czasie, w którym przyswajamy te wszystkie wiadomości, moglibyśmy się skupić na czymś, co faktycznie może nas rozwijać i pomóc odkryć, co faktycznie lubimy i co jest dla nas ważne.
Dlatego wbrew pozorom, Internet dając nam wszystko, czego teoretycznie potrzebujemy, coś nam jednak zabiera. Sprawdźcie, jakie przemyślenia na ten temat ma nasza twórczyni Renia Hannolainen z bloga parentingowego ronja.pl. Renia podjęła decyzję, że we wszystkie weekendy stawia na internetowy post i całkowicie skupia się na swojej rodzinie oraz rozwijaniu swoich pasji. Przeczytajcie, jakie wnioski wyciągnęła.
Co może Ci dać internetowy post?
Dla wielu Internet to miejsce pracy, dlatego na wyłączenie go, można przeznaczyć weekend, urlop lub po prostu wolny wieczór. Z początku może się to okazać trudne, w końcu jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłego sięgania po telefon. Często wręcz robimy to już odruchowo, nawet, gdy nie mamy ku temu żadnego konkretnego powodu. Co się jednak z nami dzieje, gdy uda nam się już wylogować do życia?
Nagle okazuje się, że jesteśmy w stanie skupić naszą uwagę tylko na jednej konkretnej osobie lub czynności, nabieramy dystansu do tego, w czym tkwimy na co dzień i w końcu mamy czas, żeby zebrać myśli. To również zrozumienie, że – o ile nie wymaga od nas tego stanowisko pracy – wcale nie musimy być non stop online. Świat się nie zawali, gdy Wasz kumpel przez dobę nie otrzyma odpowiedzi w postaci xD na wysłanego do Was mema.
Internetowy post to również odzwyczajenie się od poczucia, że omija nas coś ważnego. Mając więcej czasu dla samego siebie, można w końcu spojrzeć z większym obiektywizmem na to, czy tez pościg za nowymi informacjami był nam faktycznie do czegokolwiek potrzebny? I czy przypadkiem nie odrywał nas od tego, co naprawdę jest nam przydatne i może pomóc nam się rozwijać lub po prostu… być szczęśliwymi? (O FOMO, czyli zjawisku strachu przed tym, że coś nas omija pisaliśmy już tutaj)
Więcej na temat pozytywnego wpływu na nasze życie mają dni w trybie offline, przeczytacie u naszej twórczyni Dagmary Sobczak z bloga dagmarasobczak.pl. Wnioski, jakie wyciągnęła mogą Wam pomóc w podjęciu decyzji o internetowym poście i częstych powrotach do takiego rozwiązania.
Internetowa dieta stałym punktem menu
Wiemy już, że warto pobyć czasem w trybie offline. Jednak powrót do korzystania z Internetu wcale nie musi oznaczać powrotu do starych nawyków. Odbywając swój post, z pewnością uświadamiamy sobie, co w świecie online nam nie służy. Dlatego warto zrobić porządki w swojej karcie internetowych dań. Skupcie się na tym, co faktycznie jest Wam przydatne i zrezygnujcie z rzeczy, które wyzwalają w Was negatywne emocje lub są po prostu niepotrzebne. (Pomocny może być nasz artykuł pt. Mindulness na Twoim wallu, czyli jak uporządkować swoje social media)
Selekcja treści, które chcecie śledzić, a z których lepiej zrezygnować, może zająć sporo czasu. Jednak ten czas w przyszłości zostanie Wam zwrócony – nie będziecie go marnować na rzeczy nieistotne, bo po prostu będziecie od nich odcięci.
Nasza twórczyni Aleksandra Bohojło z bloga esencjablog.pl również wprowadziła zmiany do sposobu, w jaki na co dzień korzysta z sieci. Stworzyła również listę porad, które w jej przypadku się sprawdziły. Przekonajcie się, czy również dla Was będą przydatne.
Jak być więcej offline w świecie online? Przede wszystkim znajdź swoją niszę
Choć jesteśmy do tego przyzwyczajeni, to bycie online wcale nie musi być jedynym sposobem na spędzanie przez nas czasu. Zachłyśnięci możliwościami, jakie daje nam Internet, często zapominamy, że warto używać go z rozwagą. Co jednak, gdy tracimy nad tym kontrolę? Warto wtedy zrobić sobie post, żeby w pełni ją odzyskać.