Lubię spędzać czas w swoim własnym towarzystwie. Jednak przez wiele lat wstydziłam się do tego przyznać przed znajomymi. Bałam się, że wezmą mnie za odludka lub obrażą się, że wolę zostać sama, niż spędzić z nimi czas. Zatem siedziałam na siłę, choć w 5 minut po wejściu na imprezę już patrzyłam na drzwi wyjściowe. Albo wymyślałam drobne kłamstwa, żeby uniknąć spotkania. A potem nastąpił moment przełomowy, po którym przestałam się przejmować i zaczęłam robić tak jak czuję. Efekty były zaskakujące.
O swoich introwertycznych cechach charakteru wspominałam już tutaj. Niestety wciąż trwająca pandemia i praca zdalna sprawiła, że ja i mój partner widzimy się 24h na dobę. Miłość do tego człowieka przepełnia mnie bezbrzeżnie, aczkolwiek te rzadkie chwile, gdy wyjdzie sam na rower to w ostatnich miesiącach moje najwspanialsze momenty.
Zapytacie, co ja wtedy robię z tym czasem w samotności? Otóż… nic. A raczej nic, czego nie robiłabym, gdyby on był obok. O co w takim razie chodzi? O ładowanie baterii, którą codziennie zużywam na samą świadomość tego, że obok siedzi ktoś, kogo znam i muszę być czujna, bo w każdej chwili może zagaić, o coś dopytywać lub coś mi pokazywać. Wtedy nadchodzi czas interakcji, który w dozowanych ilościach w ciągu dnia przychodzi mi z łatwością. Ale na litość Jezusa nie przez cały dzień NON STOP. Ludzie, jak Wy to wytrzymujecie?
Spis treści
Sama, ale nie samotna
Nie jest też tak, że nigdy przenigdy nie biorę udziału w towarzyskich spotkaniach. Lubię przebywać wśród ludzi, jednak o wiele rzadziej mam ochotę na duże zgromadzenia lub bardzo długie zebrania nawet w małym gronie. Także na pewno nie czuje się osobą samotną.
Jednak przez lata przepełniało mnie poczucie winy, że swoją odmową spędzania wspólnie czasu obrażam znajomych. Przez przekonanie, że moje zachowanie jest dziwne i nienaturalne, wstydziłam się mówić szczerze, że potrzebuję chwili dla siebie. Na szczęście nastąpił moment przełomowy, w którym zostało mi okazane zrozumienie przez bardzo bliską osobę. To, że taka jestem zostało przyjęte jako coś naturalnego i całkowicie odmieniło mój sposób myślenia na ten temat.
Od tamtej pory zaczęłam mówić znajomym wprost o swojej potrzebie odłączenia się od stada i naładowaniu baterii. I wiecie, co się okazało? Po pierwsze nikt nie potraktował mnie jak dziwaka. A po drugie bez przepełniającego mnie poczucia winy i wstydu, zaczęłam szybciej się regenerować i nabrałam ochoty na częstsze i dłuższe spotkania z tymi, których lubię.
Nie tylko w moim przypadku nastąpił moment przełomowy. O swoim opowie Wam Marta Henning, która jest blogerką znaną z bloga martapisze.pl.
Można być samym na różne sposoby
Nie ma jednego konkretnego sposobu na spędzanie czasu sam na sam ze sobą. Ja na przykład robię to co zwykle, tylko bez ciężaru, że ktoś jest obok i zaraz będzie ze mną chciał wejść w interakcję. Jednak dla kogoś innego może to oznaczać całkowicie coś innego. Na przykład dla naszej autorki Sabiny Lawrów, która od lat podróżuje w pojedynkę po całym świecie. Na jej blogu samaprzezswiat.pl znajdziecie artykuł o tym, dlaczego tak bardzo ceni sobie samotne podróże.
Z kolei Katarzyna Gajewska z bloga gajapisze.pl gorąco poleca zabranie na randkę… samej siebie. Wiele osób ma problem z samotnym spożywaniem posiłków na mieście, dlatego mamy nadzieję, że artykuł Kasi Was do tego przekona. Dowiecie się z niego również jakie korzyści dla siebie czerpie z przebywania samej.
Bywa też tak, że jest wręcz przeciwnie i nie potrafimy być sami. Pozostanie sam na sam ze sobą dopuszcza do głosu przemyślenia, od których na co dzień uciekamy, zagłuszając je przebywaniem w tłumie. Niektórzy nie posiadają również zbyt wysokiego poczucia własnej wartości i uciekając w kolejne związki, szukają w partnerze tego, czego im samym brakuje. Więcej o tym zjawisku pisaliśmy tutaj. Nasza autorka Natalia Knopek z bloga simplife.pl jest podobnego zdania i w bardzo osobistym artykule przekonuje, że bycie samemu to nie powód do wstydu i w wielu sytuacjach może pomóc znaleźć drogę do swojego prawdziwego ja.
Czasem – jak w moim przypadku – potrzebny jest moment przełomowy, żeby całkowicie zmienić podejście i cieszyć się ze swojego bycia samemu bez wyrzutów sumienia. Czy ten artykuł może być właśnie takim momentem? Tego Ci serdecznie życzę. A jeśli wciąż czujesz się źle z tym, że swój czas wolny wolisz spędzać inaczej, niż Twoi znajomi, to powtórzę to jeszcze raz – nie ma w tym nic złego.