Staś najgorzej zachowuje się przy tobie! Kiedy tylko wychodzisz, Zosia jest grzeczna jak aniołek i w ogóle nie płacze! Jestem przekonana, że niemal każda mama usłyszała kiedyś takie albo całkiem podobne słowa. I nie ma w nich cienia przesady. Dzieci zwykle najgorzej zachowują się właśnie przy mamie. Ale czy jest w tym coś złego?
Spis treści
Popłaczę sobie tam, gdzie jest mi bezpiecznie
Czyli w ramionach mamy! Bo zwykle przecież właśnie w nich jest najbezpieczniej. Twoje dziecko staje się przy Tobie marudne nie dlatego, że Ty robisz coś źle. Nie dlatego, że wchodzi Ci na głowę i nie potrafisz go zdyscyplinować. Dziecko płacze, bo czuje, że już może. I że wszystkie emocje mogą już bezpiecznie ulecieć.
O tym, dlaczego dzieci stają się płaczliwe właśnie przy mamie, na swoim instagramowym koncie często wspomina Zuza Skrzyńska. Koniecznie do niej zaglądnij!
Dziecko nie powie Ci „Mamo, miałem zły dzień w przedszkolu, wybacz, ale teraz muszę upuścić nieco emocji, a później wziąć gorącą kąpiel”. No nie. Maluch będzie płakał, krzyczał i tupał, aż te złe emocje, nagromadzone w ciągu dnia po prostu ujdą gdzieś w powietrze. Bo przecież do momentu powrotu do domu dziecko wiedziało, że musi się jakoś zachowywać. Przecież w przedszkolu trzeba zachowywać się grzecznie.
Zuza pisze: „roztapiamy się tam, gdzie możemy liczyć na wsparcie”. I nie dotyczy to tylko dzieci, ale również dorosłych. Przecież Ty po stresującym dniu w pracy nie rozpłaczesz się przy szefie – zwykle emocje znajdą ujście dopiero, gdy znajdziesz się w domu u boku kochanej osoby.
Jak reagować na dziecięce krzyki?
Niby już wiesz, że ten płacz na widok mamy jest dość naturalny, ale nadal nie wiesz, jak na niego reagować? Strofować, pocieszać, a może ignorować? Pomyśl sobie, co sama chciałabyś usłyszeć w momencie, kiedy emocje z całego ciężkiego dnia z Ciebie schodzą. Chyba nieprzyjemnie byłoby usłyszeć np. od partnera, że przesadzasz i że weź się w garść, przecież nic się nie stało. Nie jestem specjalistką, ale jestem pewna, że dziecko też nie chce tego słyszeć.
Myślę sobie, że zwykle wystarczy po prostu być obok i przytulić, jeśli maluch wyraża taką chęć. W takiej dzikiej dziecięcej rozpaczy nie pomaga ani odwracanie uwagi, ani bagatelizowanie sytuacji. Wystarczy zwykłe jestem tu, jeśli zechcesz się przytulić. I kiedy wszystkie emocje ulecą już z dziecięcego ciałka, nagle wszystko znów będzie dobrze, a Twój syn/córka obetrze łzy i z uśmiechem zapyta, czy ułożycie razem puzzle. Bo przecież każda, nawet największa awantura kiedyś mija. Warto o tym pamiętać za każdym razem, kiedy wydaje Ci się, że tym razem nie wytrzymasz i zaraz wystrzelisz się w kosmos, żeby uciec od krzyków.
Następnym razem, kiedy znowu usłyszysz, że dziecko znowu przy Tobie stało się płaczliwe, przypomnij sobie, że wszystko jest w porządku. Że to normalne. I że ten płacz oznacza poczucie bezpieczeństwa. A przecież chyba właśnie o to nam chodzi? Niech ramiona mamy pozostaną bezpieczną przystanią. A inni niech gadają.