Doskonale pamiętam ten dzień, gdy mój młodszy brat po powrocie z zerówki gromko zakrzyknął „mamo, a wiesz, że mój przyjaciel Krystian jest murzynem?”. Warto nadmienić, że z Krystianem chodził do grupy już 3 lata i nigdy wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Jednak inne dzieci zwróciły. Było to doskonałym wprowadzeniem do pierwszej rozmowy o tym, czym jest tolerancja. Oraz do smutnych wniosków, bo przecież dzieci od kogoś to po raz pierwszy usłyszały. I tym kimś najpewniej byli ich rodzice.
Doskonale pamiętam również własne dzieciństwo i znęcanie się moich kolegów z klasy nad otyłą koleżanką. A potem kolegą, który się jąkał. A potem tym, który był świadkiem Jehovy. Rodzice nie reagowali, nauczyciele udawali, że tego nie widzą, pozostali uczniowie – w tym ja – pozostawali neutralni. Miałam 7 lat i czułam, że to, co robią moi koledzy jest złe, ale nie umiałam temu zapobiec. Czasem tego żałuję, jednak zastanawiam się wtedy, co mogłam zrobić?
W moim domu nigdy szczególnie nie mówiło się o tolerancji. Nie za bardzo z resztą była taka potrzeba, bo przez nasze mieszkanie przewijało się wielu zagranicznych kolegów ze studiów mojego taty o różnorakim kolorze skóry. Odwiedzali nas też znajomi rodziców z Niemiec, których córka nie mówiła po polsku, co nie przeszkodziło nam we wspólnej zabawie. Nigdy też nie słyszałam od nich negatywnych uwag dotyczących osób, które są odmienne od nas i to pod jakimikolwiek względami. Dlatego też brałam każdego dokładnie takim, jakim jest – czy to w kwestii poglądów, języka, chorób, czy wyglądu zewnętrznego. Ta wyniesiona z domu tolerancja pomogła mi rozwinąć skrzydła, dzięki czemu od kilkunastu lat obracam się w środowisku muzycznym z całego świata i jestem otwarta na poznawanie nowych kultur.
Doskonałym rozwinięciem tematu tolerancji wyniesionej z domu jest artykuł naszej autorki Dagmary Sobczak, która z wykształceniem jest socjolożką i prowadzi bloga socjopatka.pl.
Jednak nie każdy miał tyle szczęścia. Z czego bierze się brak tolerancji i czy da się jej nauczyć?
Spis treści
Skąd bierze się nietolerancja?
Mamy genetycznie zaprogramowany strach i niechęć do odmienności. Już nasi przodkowie unikali członków innych plemion, którzy mogli przenosić nieznane im choroby. Robili to instynktownie, a pomocny w rozpoznaniu tego, kto jest swój, a kto nie, był odmienny wygląd – zarówno fizyczny, jak i ten reprezentowany przez różne stroje, tatuaże, czy malunki na skórze. Również ograniczony dostęp do pożywienia sprawiał, że rozsądniej było o swoje terytorium walczyć, niż dzielić je z obcymi. Nie było też miejsca dla schorowanych lub niepełnosprawnych, którzy mogliby opóźniać marsz lub być niezdolni do pracy i zdobywania pożywienia.
Przekładając to na czasy współczesne, wciąż posiadamy głęboko zakorzenione odruchy, które każą nam odbierać wszelką odmienność w negatywny sposób. Nie za bardzo ma to już podstawy dotyczące naszego przetrwania w społeczeństwie, jednak nadal reagujemy instynktownie. Boimy się odmienności oraz tego, że może mieć wpływ na naszą rzeczywistość. W związku z tym reagujemy agresywnie lub głośno to komentujemy, a to wszystko słyszą nasze dzieci i kształtują na tej podstawie swoje poglądy.
Dzieci nie oceniają
Mieszkając we Francji często mijałam pewne przedszkole, z którego dzieci wychodziły w parach na poranną wycieczkę. Zawsze szły zwartą grupą trzymając się za ręce i to w całkowicie dowolnej konfiguracji, jeśli chodzi o płeć, czy kolor skóry. Dzieci biorą wszystko takim, jakim jest lub takim, jakim je nauczymy. Oczywiście rozróżniają tak podstawowe różnice, jak płeć, kolor włosów, oczu, czy karnacji, jednak biorą to za coś naturalnego. Dopóki nie zwróci im się na to uwagi. Wtedy instynkty dotyczące strachu przed odmiennością mogą zacząć głęboko zakorzeniać się w ich psychice i jeśli tego nie przerwiemy, to w dorosłym życiu będzie ciężko im się zmienić.
Nasza autorka Aleksandra Załęska z bloga mamanawypasie.pl, przedstawi Wam sprawdzone sposoby na rozmawianie z dziećmi o tolerancji. W swoim artykule udowadnia, że przy umiejętnym podejściu do tematu, będziemy w stanie wychować ciekawego świata i jego różnorodności młodego człowieka.
On jest gruby. Nie będę się z nim bawił! Czyli rzecz o tolerancji
Jeśli sami macie problemy z tolerancją, to zadajcie sobie pytanie, czy wolicie wychować dziecko ciekawe świata, chętnie uczące się nowych rzeczy i nie bojące się iść po swoje, czy kogoś, kto zamknięty jest na wszelki rozwój, ponieważ jego i Wasze uprzedzenia skutecznie ograniczają go we wszystkim, co mógłby osiągnąć? No to do dzieła.